wtorek, 12 sierpnia 2014

Umiarkowanie krzywe domy.

  Po kilku niepowodzeniach zdobyłem wreszcie dość obiecujące zajęcie. Od zawsze lubiłem dłubanie w drewnie więc z ochotą przystałem na propozycję pracy przy budowie domów, wykonywanych z tego materiału. Ze zrozumiałych względów przesadziłem nieco , opowiadając o swoich kwalifikacjach w rozmowie z przyszłym szefem. Perikles - sympatyczny grubasek z siwą bródką - nie musiał wiedzieć, że moim najpoważniejszym dziełem, jak dotychczas była przeróbka kuchennych mebli. 
  "- To właściwie kwestia wymiarów" - myślałem logicznie. "- Większy projekt podlega przecież tym samym regułom" - utwierdzałem się w tym przekonaniu. 
  Bez większego trudu wzbudziłem zaufanie Periklesa, moje wcześniejsze doświadczenie w sprzedaży używanych samochodów okazało się przy tym niezwykle pomocne, w tej branży skrajna uczciwość jest gwarancją porażki, więc z łatwością naopowiadałem o moich budowlanych umiejętnościach.  Zadowolony z sukcesu w rozmowie kwalifikacyjnej, spakowałem plecak i byłem gotów na przeprowadzkę do siedziby firmy (mieszkanie na miejscu było częścią ustnej umowy) . Jak przekonałem się wkrótce, mój nowy pracodawca okazał się równie dobrym "bajerantem".
   
(ciąg dalszy niebawem)          

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz