sobota, 7 listopada 2015

Recenzja "Cypryjskiej ruletki"

  Zapraszam do zapoznania się z opinią o mojej powieści, którą napisał Janusz Mika - znany dziennikarz i pisarz ( autor powieści "Limeryki zbrodni") W swej karierze przeprowadził setki wywiadów - m.in. z prof. Normanem Daviesem czy z kaznodzieją papieża Benedykta XVI.
  Oto jego komentarz...


Wyspa życiowych rozbitków

Plan pierwszy: rosyjski mafioso Wiktor powiązany z libańskim Hezbollahem (i zapewne z KGB), miejscowy syndykat, skuteczny do bólu super-killer Kostas, serbski dysydent Sasza gotowy podjąć każdą pracę, amerykańscy tajni agenci i zmęczony życiem polski emigrant – początkujący kosmopolita. Tło: słoneczna wyspa Afrodyty i brytyjskie bazy wojskowe. Czytając „Cypryjską ruletkę” ruszamy w podróż, bynajmniej nie turystyczną, przemieszczając się między Limassol i Larnaką. Zaglądamy też na londyński Emirates Stadium, gdzie swoje mecze rozgrywają piłkarze „The Gunners” – Arsenalu i wypływamy statkiem do Bejrutu.
Rafał – główny bohater powieści – przyleciał tu z Krakowa. Możemy się domyślać, że zmusiła go do tego sytuacja. Odnajduje się w nowych okolicznościach dołączając do etnicznego tygla, którym jest współczesny Cypr. Być może nie jest minimalistą, ale waży racjonalnie życiowe priorytety. Choć nie chce, to jednak znajduje się w centrum niebezpiecznych wydarzeń, co więcej zmuszony jest w nich czynnie uczestniczyć i odkrywa w sobie nieznane dotąd talenty.
Trup ściele się gęsto, a małe interesy przegrywają z wielkimi. Są i piękne kobiety – dalekie, zdawkowo przez autora potraktowane. Podobnie jak skomplikowana historia tego niewielkiego państwa, którego ludność tylko trochę przewyższa liczbę mieszkańców Krakowa. Ważne jest bowiem tu i teraz. Przeżyć i nie narobić sobie kłopotu.  
Podwójna narracja ma na celu uświadomienie jak niewielkim i (pozornie) mało znaczącym elementem całej układanki jest główny bohater. Bo Rafał to nie żaden James Bond; to pośrednio uwikłany w walkę gangów, narkobiznes i handel bronią, przeciętny zjadacz chleba. Od początku budzi sympatię, bo jest... taki jak wielu z nas.
„Cypryjska ruletka” – poza aspektem sensacyjnym – zawiera gorzką, życiową konkluzję i jest zapisem licznych obserwacji interpersonalnych w epickiej, chwilami wręcz introwertycznej formie.